Bukareszt jest jakby zawiala go polska jesien. Zimno, pada. Psy maja mokre futra i smutne oczy. Idealny dzien na ciepla ciorba de burta. I pare slow o rumunskiej kuchni.
Kuchnia ta w charakterze przypomina polska, pozywna jest ona,
zawiesista, raczej miesna i powazna. Na niedzielny obiadek dostaniesz
kotlecik i ziemniaczki. Nawet mozesz je dostac w akompaniamencie
buraczkow. A jednak roznica lezy w detalach. Wiecej tu papryki, cukinii,
baklazana (doskonalego, prazonego). Troche jest bardziej
srodziemnomorsko, troche czasem turecko. Z tureckiego z reszta nazwa
zupy - ciorba. Jeden z popularniejszych rodzajow przypomina polskie
flaczki. Z Turcji pochodzi tez danie uwazane za jedna s tradycyjnych
potraw czyli sarmale. A te sarmale to nic innego jak nasze golabki,
tylko mniejsze i czesto w lisciach winogron zamiast kapusty.
Czyms so sie nieodlacznie z Rumunia kojarzy na pewno jest tez mamalyga.
Papka z kaszy kukurydzianej, pozywna, kleista, bez wyraznego smaku.
Podawana zamiast ziemniakow. I nie taka latwa do ugotowania. Kasze
trzeba wrzucic na gotujaco sie wode w idelanym momencie. Ja sie nie
odwazylam sprobowac.
Madre rumunskie prawo pozwala pedzic alkohol na wlasny uzytek wiec na wsi poczestuja was wlasna tuica lub palinca. A
nawet w miescie udalo mi sie dostac wspaniala domowa wisniowke.
Prawdziwa finezje jednak odnalezc mozna w winach. Nawet za dosc
studenckie ceny raczyc tu sie mozna winami ktorych nie powstydzilyby sie
Wlochy i Francja. Ja najbardziej lubie Cotnari i Murfatlar. Zwlaszcza biale.
Jednak mimo tej milosci do wina Bukareszt kojarzyc mi sie juz zawsze
bedzie z lemoniada. Lemoniada w Polsce to nie jest to. Absolutnie. Tylko
tu podaje sie ja najczesniej w politrowych dbanuszkach i ze slomka. Mocno
lub mniej kwasna, z mieta, slodzona cukrem badz miodem. Orzezwiajaca i
doskonala.
Choc dla sprawiedliwosci napisac musze, ze bylam tu w bardzo dobrej herbaciarni to ogolna konkluzja jest taka ze...Rumunii nie kochaja czarnej herbaty, ani herbaty wogole chyba.Kojarzy
sie wielu z chorowaniem a nie populudniowym napojem. Czasem nawet w
barze czy osiedlowym sklepiku nie dostaniesz zwyklego earl greya. Za to
wybor herbat ziolowych w markecie przypomina polskie zielarskie. Uwaga.
Do tych ziolowych herbat zalicza sie tez tania i pyszna lawendowa.
Bukareszt, jak na stolice przystalo oferuje niemal wszytskie kuchnie
swiata. Najpopularniejsze sa tu chyba jednak restauracje wloskie. I
pizza w Rumunii duzo bardziej przypomina wloska, niz ta w Polsce. Dosc
ciekawie jak na miejsce tyle lat pod panowaniem tureckim, nie znajdziesz
tu zbyt wielu tureckich kebabow a la Warszawa. Juz predzej libanska
albo egipska shoarme.No i precle - covrigi. Sadzac po
popularnosci, to jest jakies narodowe danie. Na kazdym rogu jest
covrigarie, a w niej precelki w wersajch bazowych z makiem lub sezamem i
jakas odmiana na slodko. Najczesciej z rodzynkami. A w moim ulubionym
miejscu z miodem i orzeszkami.W takiej covrigigarni na ogol kupisz tez kefir do popicia i juz szybka przegryzka gotowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz