poniedziałek, 24 września 2012

niewymierna cena honoru

Z tych wszystkich ważnych naszych polityków, którym rumuński rząd mniej lub bardziej pomógł, a przynajmniej nie przeszkadzał uciekać, jeden został w Rumunii. Minister spraw zagranicznych - Jozef Beck.

W czasie wspominanej juz konferencji o polskim zlocie, wywiązała sie nawet dość gorąca dyskusja czy był to minister zły, fatalny czy nie az tak. I czy to Rumunii juz nie mogli go wypuścić czy Polacy nie chcieli. a może angielski wywiad?Historycy dyskutowali, a moje myśli wędrowały coraz dalej i dwutorowo. Został w Rumunii. Ale do kiedy?

otóż, w pewnym sensie do końca. W 1944 zmarł na gruźlicę i został pochowany na cmentarzu bellu w Bukareszcie (rumuński odpowiednik Powązek). Na cmentarz Powązkowski jego prochy przeniesiono w 1991.http://www.flickr.com/photos/22147242@N02/3719983306/

W czasie internowania zajmował sie spisywaniem pamiętników i modelarstwem. Modelarstwem? Pamiętnikami? Ten człowiek, o którym nie wiem nic w porównaniu z tymi historykami. I którego polityki nie chce nawet oceniać. Ale którego dumne słowa utkwiły mi w pamięci tak mocno, choć przeczytałam je po raz pierwszy w podręczniku do historii jeszcze w gimnazjum.

"Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz