Pałacu Parlamentu postanowiłam z
zasady nie lubić. W imię solidarności z ludźmi, którzy musieli wyprowadzić się
ze swoich pięknych kamienic na starówce, bo Geniusz Karpat uznał, że tam gdzie
kiedyś była dzielnica nazbyt burgeois lepiej
postawić monstrualny pomnik swej władzy. (Zdarzało się, że mieszkańcy starówki
popełniali samobójstwo, wybierając jeszcze radykalniejszą przeprowadzkę).W imię
solidarności z cerkwiami, które musiały się przeprowadzić, choć budynki na ogół
tego nie robią. W imię solidarności z cerkwiami, kościołami, synagogami, które najzwyczajniej
w świecie zrównano z ziemią.
Zwiedzanie Pałacu to wycieczka w
krainę statystyki, ogromnych liczb i wszelkich najów. Nie jest wprawdzie największy
na świecie (większy jest Pentagon, ci podli imperialiści!), ale w Europie jest
największym budynkiem. Jest też najcięższy. Ma 12 pięter i ponad tysiąc
pomieszczeń. Wiele nieużywanych do tej pory, choć w pałacu obraduje nie tylko parlament,
ale też sąd konstytucyjny; znajduje się w nim muzeum sztuki współczesnej, a część sal wynajmowana jest na konferencje,
no i część się zwiedza. Kubatura budynku jest 2% większa niż piramidy Cheopsa. Najcięższy
żyrandol waży 5 ton. Moim zdaniem ładniejszy jest ten, który waży "zaledwie"
trzy. Wszystko to wymagało pracy ponad 20 tys. robotników(niekiedy pracujących
na trzy zmiany) oraz 700 architektów. Budowa rozpoczęła się w latach 80 i nie
zakończyła po dziś dzień.
Niemal wszystkie materiały
pochodzą z Rumunii, można więc powiedzieć, że cały lud budował Pałac i nie jest
to tylko metafora. Marmury z Transylwanii, dywany tkane w Sigishoarze,
kryształy z Medias, jedwabne zasłony z brokatowymi zdobieniami, które są owocem
wieloletniej pracy mniszek z Mołdawii. Budynek zwiedzałam ze znajomą Rumunką,
która do burzenia starówki ma taki stosunek jak ja, ale mimo to uległa pewnemu…wzruszeniu?
„To tak jakby każdy się przyczynił do powstania tego budynku, szkoda, że nie
każdy Rumun miał szanse tu być”. Trzeba przyznać, że chyba jest coś ładnego w
tym wszystkim, no przynajmniej imponującego. W monumentalnej, wysokiej sali
czujesz, że w sumie chciałbyś … wydać tu bal na tysiąc par!
Od strony, gdzie wchodzi się do
części udostępnionej zwiedzających jest średniej wielkości park. Drzewa są
rachityczne, a trawa żółta od słońca. W gorący dzień robi to wrażenie jakiejś upiornej
pustyni, tak jakby wielki budynek miał podziemne korzenie, które wypijają soki
z całej okolicy i nic tak naprawdę nie może rosnąć. Stoi tam plac zabaw, ale
mnie się wydaje że bardziej naturalne byłoby spotkanie tam jakiegoś
nieszczęśliwego ducha, niż roześmianego dziecka.
W czasie wycieczki po Parlamencie
wychodzi się na taras, skąd rozpościera się imponujący widok na długą wstęgę
ulicy z zespołem fontann. Ceauşescu chciał stamtąd przemawiać do ludu, ale nim
było to możliwe stracił władzę i życie w wyniku wydarzeń grudnia 1989.
Pierwszą osobą, która przemawiała
stamtąd był … Michael Jackson. Kiedy zwiedzał Parlament, tłum fanów zgromadził
się u stóp Pałacu. Michael powiedział:
Dzień dobry, BUDAPESZCIE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz