Wynajmuje przyjemne mieszkanie w
szkaradnym bloczku, który stoi wśród innych szkaradnych bloczków przypominając o
upiornym pokrewieństwie tego typu budownictwa w całej Europie. Bloczek ma standardowe
skrzynki pocztowe, tablice ogłoszeń i zsyp. Oraz ławkę z babciami przy wejściu,
którym grzecznie mówię dzień dobry (niemalże wyczerpując tym samym moją
znajomość rumuńskiego).
Pytam wczoraj dziewczyny, od
której to mieszkanie wynajmuję czy może mi dać kluczyk do skrzynki na listy. A
ona to że nie ma kluczyka, że po prostu otwarte jest.
Zdębiałam.
Na co ona: no ale przecież co tam
może być, rachunki i reklamy.
Racja, rachunki i reklamy. I
pocztówka dla mnie z Berlina. Kilka słów od przyjaciółki. Uśmiech, którym po
prostu nikt poza mną nie był zainteresowany.
czesc
OdpowiedzUsuńponieważ szukam mieszkania w Bukreszcie proszę o wskazówki:)Może możesz polecić jakies agencje?
Dzieki.
Ania (aniarasz@poczta.onet.pl